Pierwsze dziesięć minut dzisiejszego spotkania to sporo nerwowości w grze obu zespołów. Gospodarze mieli problemy, by wypracować sobie dobre pozycje rzutowe. W pierwszych minutach prowadzenie się zmieniało. Sprawy w swoje ręce w Spójni brał Adris De Leon, który kilka razy trafił. Po drugiej stronie w ataku najlepiej radził sobie Dominic Artis, który punktował nawet wtedy, gdy był nieźle pilnowany przez koszykarzy stargardzkiego zespołu. W pierwszej kwarcie Artis rzucił 13 punktów, a MKS wygrywał 25:21.
Trener Spójni Jacek Winnicki nie był zadowolony z tego, co grali jego zawodnicy. W pewnym momencie mocno zdenerwowany rzucał czym popadnie o parkiet stargardzkiej hali. A dodatkowo mógł go zdenerwować Artis, który po swoich skutecznych akcjach wymachiwał rękoma w stronę ławki trenerskiej Spójni.
W drugiej kwarcie najpierw goście powiększyli przewagę wykorzystując nieskuteczność w ataku gospodarzy. MKS wygrywał 29:21. Później lepiej zagrali zawodnicy Spójni i zbliżyli się na trzy punkty. W 15 minucie było 28:31. Oba kluby nie grały już skutecznie w tej kwarcie, mało punktowali. Nieco lepiej poradzili sobie gospodarze i w 18 minucie wyrównali. Było 33:33. W 20 minucie Adris De Leon zanotował kolejne trafienie i gospodarze wygrywali 37:36. W odpowiedzi Michael Fraser wykorzystał dwa osobiste i MKS wygrywał w połowie spotkania 38:37.
W drugiej kwarcie sposób na Artisa znaleźli koszykarze stargardzkiego zespołu, bo najlepszy strzelec MKS nie rzucił nawet punktu. Oba kluby w pierwszej połowie nie popisali się skutecznością rzutów trzypunktowych. Spójnia trafiła dwie trójki na osiem prób, a MKS jedną na dziewięć.
Fatalna skuteczność rzutów z dystansu gości pomogła wypracować w trzeciej kwarcie przewagę PGE Spójni. Stargardzki zespół, za sprawą Raymonda Cowelsa III i Kacpra Młynarskiego trafiła trójki, a goście nie potrafili na to odpowiedzieć. Po trzydziestu minutach Spójnia wygrywała 59:47. W trzeciej kwarcie MKS rzucił tylko 9 punktów.
W czwartej kwarcie Spójni pozostało pilnować bezpiecznego prowadzenia. I stargardzki zespół to robił. Wprawdzie MKS po serii niecelnych rzutów trzypunktowych wreszcie trafił z dystansu, ale gospodarze robili to częściej. W połowie tej kwarty stargardzki klub wygrywał osiemnastoma punktami. Rywale nie byli już w stanie mu zagrozić. PGE Spójnia wygrała drugi kolejny mecz w ekstraklasie, a MKS przegrał siódme kolejne spotkanie. MKS w dzisiejszym spotkaniu w Stargardzie trafił tylko dwie trójki na dwadzieścia jeden prób trzypunktowych.
W następnym meczu PGE Spójnia Stargard zagra w derbach w Szczecinie z Kingiem. To spotkanie będzie 1 stycznia o godzinie 17.30.
PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza 84:70 (21:25, 16:13, 22:9, 25:23)
PGE Spójnia: Cowels III 22 (dwa razy za 3 pkt), De Leon 17 (3), Młynarski 15 (2), Kostrzewski 10, Śnieg 10, Bishop 4, Brenk 3 (1), Jackson 3, Bochno, Huk, Olisemeka
MKS: Douvier 21 (1), Artis 17 (1), Watts 10, Harris 6, Fraser 5, Put 5, Wasyl 4, Dawdo 2, Chorab, Kobel, Piechowicz, Wieczorek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?